Strony

7 lipca 2018

Takie tam... zaskoczenie

Ten moment, gdy znajduje się w necie swoje dzieła, podpisane własnym nazwiskiem, udostępnione przez kogoś innego... Ręce opadają.
W sumie liczyłam się z tym, ale doświadczenie tego jest niczym cios w policzek, bo uświadamiasz sobie, że nie masz wpływu na własne "dziecko".
Ale kto by się przejmował szacunkiem wobec drugiej osoby?
Opowiadania znajdują się na blogu. Za darmo. Ale i tak ktoś inny udostępni nie mając z tego żadnego pożytku... Tak, tak, jeszcze gorzej, gdyby miał.

Dla mnie to kradzież. Po prostu.
Rozumiem, gdy znajomy przesyła dany plik drugiemu znajomemu. Książki też nie czyta jedna osoba. Ale nie zrozumiem udostępniania tego na innych portalach samodzielnie. (To jak kserowanie książki, by rozdać ją innym)

Na pewno nie będę temu przyklaskiwać.

Jedyne miejsca, gdzie wyraziłam zgodę na publikację moich dzieł to beezar.pl (poprzez moje konto) i bucketbook.pl (przy podpisywaniu odpowiedniej umowy).

Dobranoc


7 komentarzy:

  1. Oczywiście. Można wiwcoedz gdzie dali? Naprawdę idioci x. X byle skopiować i wkleić jako swoje. Zgłosiłas bloga? Mam nadzieję że ta osoba usunie tamten blog z twoim opowiadaniem.
    Nie wierzę, coraz więcej takich dzieciaków cudakow co sobie chcą poczuć pochwały.
    Trzymaj się mocno, będzie dobrze! Weny ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opublikowano pliki PDF. I z tego co widzę kilka osób to zrobiło... No cóż. Zgłosiłam do administratorów strony.
      Dzięki :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Ech, brak słów na niektórych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak niestety bywa. Swoje teksty też znajduję choćby na chomiku. Zawsze piszę do tych osób by je usunęły. Co nie raz robią. Jedna osoba napisała mi, że to jej dysk i po prostu trzyma kopię tekstów dla siebie. Potem przeprosiła, że tak je wrzuciła bezpośrednio do folderu gdzie każdy miał dostęp. Folder zahasłowała i tak może być. Sprawdziłam i tak jest jak napisała.
    Ale jest od groma ludzi, którzy bez naszego pozwolenia tekstu udostępniają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale chomik chomikiem. Najgorszy jest wattpad czy jak mu tam. Na tej stronie znalazłam swoje teksty przerobione na hetero. Osoby już to usunęły, ale jak moja koleżanka mówi na wattpadzie duża ilość tekstów to przeróbki oryginałów.

      Usuń
    2. W sumie, gdyby ktoś chciał przerobić moje teksty, napisał do mnie z zapytaniem, to z chęcią bym się zgodziła. Sama bym nawet przeczytała. Jednak gdybym zobaczyła coś takiego bez wcześniejszego kontaktu... no sorry, ale to już jest naruszenie praw autorskich.
      Jak chciałam choćby skopiować (namalować) czyjeś zdjęcie, to się do niego zgłosiłam, uzyskałam pozwolenie i nie ma problemu. A nie, że tworzę coś, chcę podać jako własne (w końcu to namalowałam), ale tego "widoku" na żywo nigdy nie widziałam... Ktoś musiał być w danym miejscu, uchwycić moment. To on wykonał tą pracę i nie mam prawa sobie tego przywłaszczać.
      Bycie w porządku wobec innych naprawdę nie boli... A i często przynosi wiele radości i korzyści dla obu stron.

      Usuń
    3. Pewnie sama bym się zgodziła, gdyby ktoś chciał niektóre moje teksty przerobić na wersję hetero z oczywistym oświadczeniem co to jest i do kogo należą prawa. Tak to po prostu była zwykła kradzież. Nie tylko moich tekstów. A nigdy nie wiadomo co się tam jeszcze znajduje.
      Dokładnie, z obrazami jest tak samo. Nie mogę czegoś wziąć i podać, że to jest moje. Nawet nie robię tego z obrazami z Pixabay, które są pozbawione praw autorskich. To nie moje i już.
      Mało ludzi jest w porządku. Niestety.

      Usuń