11 maja 2016

[SIF-4] Pracownia rzeźbiarska


- A tu jest moja pracownia. – Powiedziałem, wprowadzając Darię do chatki. Otrzepałem płaszcz z deszczu, który dzisiaj nie zamierzał przegrać ze słońcem. – To ostatnie miejsce, które powinnaś dzisiaj poznać.
Ciężkie krople uderzały w dach, ujawniając przy tym jak piękny miały lot i jak bolesny upadek. Dziewczyna szła za mną, ze wzrokiem wbitym w ziemię, uważnie słuchając tego, o czym ja nie mógłbym jej opowiedzieć.
- Zapamiętałaś wszystkie pomieszczenia? – Zapytałem, zatrzymując się na tyłach pomieszczenia.
Oprowadzałem ją po posiadłości już ponad dwie godziny. Chciała poznać każdy kąt, by mogła w przyszłości się odnaleźć. Zapamiętywała w niewiarygodnym tempie. Wystarczyło raz  jej coś pokazać, albo raczej dać do dotknięcia. Nawet nie wiedziałem dlaczego się sam fatyguję, by jej wszystko wyjaśnić. Być może z obawy, że inni nie zrobiliby tego tak skrupulatnie, a ona miałaby problemy z odnalezieniem się.
- Tak, dziękuję. – Przeszła się po pomieszczeniu dotykając różnych rzeczy. – Glina… Czuję jej zapach.
- To glina ma zapach? – Zaśmiałem się. – Chyba za długo tu przebywam.
- Jest bardzo charakterystyczny. Lubię go. – Wymamrotała cicho, podchodząc do stołu na środku pomieszczenia. Natrafiła na niezły rozgardiasz. Na blacie leżały rozrzucone narzędzia, walała się zaschnięta glina i garnki, w których ją moczyłem. Znajdowała się tam również moja stara rzeźba, której jeszcze nie dokończyłem. Nie wyglądała okazale, raczej jak jedna, wielka bryła niezidentyfikowanej masy.
- Tutaj nie ma co zapamiętywać. – Stwierdziłem, by się nie męczyła. – I tak zawsze wszystko rozstawiam jak mi się na daną chwilę podoba. Nie będę jednak niczego kładł na podłodze, żebyś się nie wywróciła.
- Niech pan nie robi sobie problemu… - Mruknęła niepewnie.
- Chris. – Przypomniałem.
- Co?
- Mam na imię Chris.
Przez chwilę obserwuje jak jej twarz zmienia się z zaskoczonej na zmieszaną. Poprawia włosy, które opadają jej na twarz i garbi nieco plecy.
- To nie uchodzi… - Mamrocze.
- Nie lubię jak ktoś zwraca się do mnie per pan. Nawet służba. – Robię parę kroków w jej kierunku. – To nie będzie obraza, czy spoufalanie się. Tutaj wszyscy tak się do mnie zwracają.
Kiwnęła głową i wróciła do poznawania stołu. Obeszła go naokoło, by w końcu natrafić na niedokończoną rzeźbę.
- Och, przepraszam. – Powiedziała szybko, bojąc się zapewne, że coś zniszczyła.
- To tylko glina, nic ważnego. – Podszedłem do niej.
Dziewczyna wyciągnęła więc ręce i delikatnie objęła nimi masę przed sobą. Odlepiła parę grudek i zaczęła się nimi bawić.
- Dawno nie lepiłam.
- Potrafisz? – Uniosłem brwi i przeniosłem wzrok na rzeźbę. Przecież ona nic nie widzi, jak mogłaby cokolwiek odwzorować?
- Jak byłam mała, lepiłam dla mamy kotki.
Zamyśliłem się chwilę. Nie rozumiałem jak mogłaby cokolwiek stworzyć, nie mając oczu. Byłem ciekawy jakby sobie poradziła. Tak więc wziąłem do ręki więcej gliny i podałem jej.
- Spróbuj stworzyć jakąś twarz.
- Ale…
- No dalej. Tylko spróbuj. – Zachęciłem. – Jeśli chcesz, pomogę ci.
Podałem jej miskę z wodą, która stała w rogu pomieszczenia i położyłem przed nią drewnianą deskę, by później można było rzeźbę przenieść w inne miejsce.
- Nie wiem jak zacząć… - Wyszeptała Daria, widocznie zmieszana.
- Obok masz wodę. – Wyjaśniłem, chwytając jej dłonie i kierując je do miski. – Jeśli będziesz miała za suche ręce, zamocz je tu. Glinę też możesz pokropić. Byle nie za dużo.
Kiwnęła głową i pogładziła glinę przed sobą. Marszczyła przy tym brwi, jakby chciała sobie coś przypomnieć.
- Wiesz już, co chcesz stworzyć? – Zapytałem cicho, przyglądając się jej uważnie.
- Chyba tak…
- Pamiętaj, nie twórz całej głowy, tylko samą twarz. Tylko ona cię interesuje.
Kiwnęła głową i zabrała się do roboty. Jej ruchy były pewne, czym mnie zadziwiła. A szok na mojej twarzy pojawił się, gdy już po chwili widziałem jak jej dłonie uformowały odpowiednie kształty twarzy i zabrały się za szczegóły. Ukształtowała nos i zarys ust, zabrała się za oczy i po ogólnym ich zarysowaniu, wróciła do ust.
Pod jej palcami tworzyła się twarz starszej kobiety, podobnej do niej. Kształty mięśni na policzkach zaczęły przypominać te u żywego człowieka. Z fascynacją obserwowałem jak kończy lepić zamknięte oczy, które teraz wyglądały jakby miały się za chwilę otworzyć.
Nie miałem pojęcia ile czasu jej to zajęło. Na jej dłonie mógłbym patrzeć godzinami, a i tak bym się nie znudził.
Przypomniały mi się moje początki. Wtedy moje rzeźby przypominały Ufo-podobne-stworki. Wiele lat zajęło mi dojście do takiej sprawności jaką mam teraz. A ona po prostu spróbowała, jeśli wierzyć temu, że wcześniej lepiła jedynie koty. Uświadomiłem sobie, że jej zazdroszczę.
Na końcu dodała włosy, krótkie i pokręcone. Włożyłem w jej dłonie odpowiednie narzędzie, którym mogła nadać im odpowiednią fakturę.
- Jak wyszło? – Zapytała, robiąc krok w tył.
Zamiast odpowiedzieć, gapiłem się na jej pracę wielkimi oczami. To niemożliwe, powtarzałem w myślach. Przed sobą miałem najprawdziwszą w świecie ludzką twarz. Sam czasem miałem trudność taką stworzyć…
- Coś nie tak? – Zapytała, tracąc pewność siebie. Znów zgarbiła plecy.
- Nie tak? – Prychnąłem. – Gdzieś ty się tego nauczyła? Przecież nie widzisz!
- To moja mama… Znam jej twarz, wiem jakie ma kształty… - Wytłumaczyła się drżącym głosem. – Ja tylko…
- Hej, spokojnie. – Złapałem jej drżącą dłoń. – Jestem tylko w szoku. Przepraszam, że podniosłem głos.
Dopiero teraz zrozumiałem, że dziewczyna jest zastraszona. Te zachowanie z wcześniej i niepewność, którą pokazywała o czymś świadczyły. Teraz jej oczy się zaszkliły niebezpiecznie, a mi aż zrobiło się głupio z tego powodu.
- Przepraszam… - Wymamrotałem jeszcze raz i puściłem jej dłoń, by jeszcze bardziej jej nie wystraszyć.
- Nie… To po prostu… - Przerwała, zaciskając usta.
Staliśmy przez chwilę cicho, nie wiedząc jak się zachować. To było dziwne. Nie jestem towarzyski, ale zwykle umiem odnaleźć się w danej sytuacji. A tutaj miałem kompletną pustkę w głowie. Obserwowałem jedynie, jak dziewczyna powoli bierze się w garść i ociera oczy, by pozbyć się niewidocznych jeszcze łez.
- Mogłabym ją zatrzymać? – Zapytała w końcu.
- Oczywiście. Tylko wypalę ją w piecu, żeby nie popękała. – Zgodziłem się szybko.
Znów spostrzegłem, że Darii niebezpiecznie zaszkliły się oczy. Och, kobiety… Jak ja mam się przy niej zachować?
Z barku innych pomysłów, złapałem ją za policzki i rozciągnąłem delikatnie, a przynajmniej się starałem, zmuszając do uśmiechu.
- Nie płacz, masz być szczęśliwa. – Powiedziałem, wciąż ją trzymając. – Powtórz „m a m  b y ć  s z c z ę ś l i w a”.
- Mym pyc scesliwa. Pyscaj! – Odpowiedziała, marszcząc przy tym brwi i otwierając szerzej oczy, jakby miała cokolwiek zobaczyć. Miała zabawną minę.
Z jakiegoś powodu mi się to spodobało.
- Poproś. – Powiedziałem z rozbawieniem w głosie.
I wtedy w końcu pokazała charakterek. Zamachnęła się na mnie ręką, więc zrobiłem unik, a ona robiąc krok w tył, potknęła się o karton. Złapałem ją w ostatniej chwili i przyciągnąłem do siebie, bym i ja nie stracił równowagi.
- Niezdara. – Zaśmiałem się cicho.
Poczułem, jak zesztywniała w moich ramionach. Była drobna, prawie o dwie głowy niższa i pachniała czymś, co przypominało mi wiosenny poranek. Co?
Puściłem ją i spostrzegłem na jej policzkach rumieńce. Zmarszczyłem brwi i pokręciłem głową.
- Za chwilę będzie obiad. – Oznajmiłem i okryłem jej rzeźbę mokrymi szmatami, by nie wyschła. Piec był w piwnicach, a w tym deszczu nie było szans przenieść ją tam nienaruszoną. – Idziesz? – Rzuciłem jeszcze przez ramię i wyszedłem z pracowni.
Zdecydowanie muszę się wziąć w garść.

3 komentarze:

  1. Jestem ciekawa co będzie dalej.Kiedy można liczyć na kolejną cudowną część ? pozdrawiam cieplutko
    ~L.A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Soul In Fingers jest zawieszone. Spisałam jedynie część tej historii i wątpię, czy kiedykolwiek się jeszcze za nią wezmę. Mogę jednak wrzucić to co mam :) Jutro to ogarnę i wstawię więcej informacji już na stronie głównej.
      Dziękuję za ten i wcześniejsze komentarze :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. No dobrze... Nie mam tego. Okazało się, że w jakimś momencie przenoszenia opowiadań z dysku na dysk usunęłam poprawki i teraz mam jedynie stary tekst. Niestety nie nadaje się do pokazania, a też nie mam sił znowu tego robić.
      SIF nie będzie kontynuowane. Przepraszam.

      Usuń